Dzien 13 - Delfiny Irrawaddy

Jak juz wczesniej wspomnialem glownym powodem naszego dwudniowego postoju w Kratie byly slodkowodne delfiny Irrawaddy zyjace w Mekongu. Jest to jeden z najrzadziej wystepujacych ssakow na swiecie i niestety populacja tych delfinow ciagle maleje. Aby sie do nich dostac nalezy zlapac tuk tuka do Kampi (ok 8 USD w obie strony z postojem) lub wynajac skuter. My wybralismy ta pierwsza opcje. W Kampi z wybrzeza Mekongu wyplywaja lodzie ( 9 USD za osobe, jesli wiecej niz dwie osoby wtedy 7 USD) z ktorych mozna obserwowac delfiny. Dosc latwo mozna je dostrzec, kiedy wyplywaja na powierzchnie zeby zlapac oddech. Gorzej jest zrobic im zdjecie :) Po kilkudziesiecio minutowym "polowaniu" aparatem udalo mi sie kilka "ustrzelic".
Po powrocie staralismy jakos zabic czas, stad wieksza aktywnosc na blogu :) Na szczescie mamy juz bilet na jutro na 7 rano do Siem Reap. Poczatkowo planowalismy zahaczyc jeszcze o stolice Phnom Penh, ale napiety grafik, nieprzychylne opinie na blogach oraz chec szybszego dotarcia do Tajlandii spowodowaly, ze zmienilismy nieco plany.
Ciekawostka sa tu jeszcze zyjace wolno gekony, tak jak ten siedzacy na scianie obok mojej glowy, wydajacy od czasu do czasu ciekawe wrzaski:)
Kilka slow na temat domu goscinnego Silver Dolphin w ktorym obecnie sie znajdujemy. Pokoje ok, z czystoscia tak sobie. Szkola mieszcaca sie za oknem nie pozwala spac od 6. Pomimo, z dzis sobota dzieciaki byly w szkole punktualnie. Internet jest platny, korzystanie z wi fi darmowe. Mozna tu zabukowac bilety autobusowe, wynajac motorower, jest tez restauracja ale...No wlasnie. Szef calego przybytku oraz obsluga sa na pozor bardzo przyjazni, jednak staraja sie okantowac na czym tylko sie da lub zawyzyc ceny. ( np nie dostalem info ze internet jest platy, poprosilem o zaklepanie tuk tuka, zawolali dwa razy drozej niz na miescie, na biletach do Siem Reap tez chcieli przyciac). No i oczywiscie namawiajac nas szefu twierdzil ze widok jest na Mekong :)
Pozdro!

Komentarze (0)