Z samego rana udalismy sie na wycieczke zorganizowana przez wlasciciela naszego hotelu. Dwoma skuterami pojechalismy do polozonego nieopodal Trang An. Przepiekny krajobraz tworza tam wapienne gory zanurzone w jeziorach polaczonych siecia jaskin. Na kolejnych gorach znajduja sie swiatynie buddyjskie do ktorych dociera sie lodziami. Jest to bardzo popularne miejsce w Wietnamie - mijalismy dziesiatki lodek zapelnionych tubylcami, dla ktorych stanowilismy glowna atrakcje turystyczna. Miejsce to jest godne polecenia, zwazywszy, ze rekomendowany przez LP Tam Coc nie rozni sie wiele od Trang An, natomiast jest bardziej oblegany,
Pozniej pojechalismy do Hoa Lu. Jest to malowniczy szczyt na ktory prowadzi piecset kamiennych, stromych schodow. W miedzy czasie poznalismy sympatycznego malezyjczyka, ktory towarzyszyl nam w drodze na gore. Po dotarciu do celu widok na okolice byl olsniewajacy. Oczywiscie znajdowal sie tam tez..posag buddy.
Pogoda dzis byla bardzo dobra do zwiedzania, choc jak na ta pore roku w Wietnamie jest dosc chlodno. Niestety, unaszaca sie od naszego przyjazdu mgla, nie pozwala cyknac efektownychdobrych zdjec krajobrazu. No coz...czekam cierpliwie :)
U nas minela juz 19 i za pare chwil mamy nocny autobus do Hue.
Czesc!